wtorek, 28 czerwca 2011

peleton 110

Każdy Polak na widok hiszpańskich dróg spokojnie może się ślinić, wargi przygryzać, nogami tupać i pięści zaciskać! Smutne to, acz prawdziwe. Drogi i w miastach i poza, i pomiędzy są naprawdę bardzo dobrej jakości. Do tego mimo kryzysu wciąż buduje się nowe! Tutejsze autostrady to marzenie, którego w naszym kraju ziszczenie może potrwać i 30 lat! Ale co ciekawe, nie wszyscy Hiszpanie to doceniają. Przy jeszcze nie tak dawno głośnym proteście 15-M dowiedziałam się, iż do jednego z żądań dynamicznie zmieniających się z początkowo zupełnie nieokreślonych, do nieco bardziej sprecyzowanych na koniec...należało m. in. obcięcie państwowych wydatków przeznaczanych na budowanie dróg, na rzecz socjalów i wsparcia ludzi młodych, potrzebujących, bez pracy... Owi manifestujący, rzekomo wyedukowani młodzi bowiem uważają, że państwo pożycza kasę na budowanie dróg od Niemców i przez to siedzi im w kieszeni i zaniedbuje swoich potrzebujących obywateli...pozostawię tę naiwną głupotę bez komentarza..

Fakty mówią same za siebie. Z dróg hispzańskich korzystają nie tylko Niemcy, ale i sami Hiszpanie oraz inni turyści, którzy napędzają gospodarkę. Dla mnie jest to logiczne, dla innych nie. Trudno.

Co do hiszpańskich autostrad. Wprowadzono kilka miesięcy temu ograniczenie prędkości (przy takich drogach oj! aż boli) do 110. Pomyśleć by można, że śródziemnomorska temperamentna natura nic sobie z tego ograniczenia nie zrobi, ...okazało się inaczej. Zamysłem rządowym bowiem było ograniczenie przez przeciętnego posiadacza auta wydatków na benzynę idącą w górę na łeb na szyję. Wymyślono i zapewne zbadano, że najbardziej optymalną i ekonomiczną prędkością jest właśnie rzeczone 110. I o dziwo działa to w 99%! Możliwe, że dość skutecznym i przekonywującym bodźcem są dla nich mandaty. Nam jeszcze się nie dostało i liczymy że ewentualnie zrobione zdjęcia z radarów nigdy nie znajdą  drogi do naszej skrzynki:)

Kierowcy hiszpańscy jednak w przeciwieństwie do dróg są tragiczni, fatalni, ślamazarni, opóźnienie w rozwoju...:) O tzw. dynamice jazdy i empatii...zapomnij. Jadą swoją stałą prędkością, jak wyprzedzają to 120 maks!!! (mówimy tu o autostradach oczywiście). Jak widzą, że za nimi zbliża się samochód z dużą prędkością, najpierw poczekają aż zwolni, potem leniwie zerkną w lusterko i rzadko sygnalizując zmianę pasa kierunkowskazem, wykonują wymarzony przez nas manewr...lub nie. Tak czy siak usta kierowcy za nimi jak również niejednokrotnie ręce pozostają w ciągłym ruchu! :) Przeciętnego Polaka trafia szlag i jasna cholera! A nie daj Boże na drodze pojawi się ciężarówka. Choćby jej zamazana sylwetka na horyzoncie...materdyjo!! Każdy prawie samochód nagle zajmuje lewy pas, by ją wyprzedzić, ale że wyprzedzanie odbywa się z mniej więcej w/w prędkością, mamy do czynnienia z dramatem! Niejednokrornie doświadczyłam przez to korków!!!, bo przewodnik peletonu zupełnie pozbawiony wyobraźni jedzie 120km/h, co by zanadto nie przekroczyć prędkości. Reszta ferajny potulnie ciągnie się za nim, nawet jeśli wśród nich są bardziej rozmyślni kierowcy. W efekcie częstym paradoksem jest dużo szybszy i dynamiczny pas prawy.
A ja się pytam, po co w takim razie wyprzedzać?? I zrozum tu hiszpańskiego kierowcę. W każdym razie niniejszym wpisem sama sobie obalam mit i wyobrażenie jakie miałam o śródziemnomorskich kierowcach: generalnie jeżdżą wolno, rozważnie, przepisowo, może to efekt uboczny ich jednak chyba wrodzonego lenistwa i zamulenia umysłu nadmiarem słońca;) albo fluidy z dróg budowanych za niemieckie rzekomo pieniądze;)

Oby żaden Hiszpan, który zna język polski (na szczęście jest to bardzo mało prawdopodobne) nie wszedł nigdy na ten blog:)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...