sobota, 16 listopada 2013

kap, kap, kap...

Dość prędko nowy post, bo jakoś więcej czasu i motywacji.
Wspomniałam wczoraj, że zimno do nas zawitało, ale dziś do tego jeszcze mamy deszcz. Deszcz niby jak deszcz, ale dawno, naprawdę dawno nie widziałam opadów caluteńki dzień. Zapowiada się, iż jutro i pojutrze ma być podobnie. Nie powiem, żeby mnie to bardzo cieszyło, ale jeszcze nie smuci :) Co więcej, zmotywowałam się na wycieczkę z aparatem. Szczelnie zakapturzona, zupełnie sama i z wielką przyjemnością pstrykałam zdjęcia niczym szpieg z krainy deszczowców. Łapałam w obiektyw ludzi, budynki i krople :) Myślę, że było warto. Oto kilka wybranych pstryków. 

Moja dzielnia w deszczu!
widok z okna...

"fotograf" we własnej osobie...

widok z góry...

widok z dołu...


pada czy nie zakupy trzeba zrobić...

ulubiony plac...nigdy jeszcze taki pusty!

moje ulubione!

ulubione Współmałżonka :)

i teraz trochę zabawy filtrami...



Always look on the bright side of life...tudum, tudum, tututudum...;)


Do następnego! 
Pewnie tym razem nieprędko ;)

piątek, 15 listopada 2013

Październik ech październik...

Dziś mamy tu po raz pierwszy naprawdę zimny dzień. Tylko w słońcu ciepło i tylko w środku dnia. Ludziska więc szukają stolika na tarasach tylko w słoneczku,  wyciągają buzie do resztek ciepła na nagrzanych słońcem ławkach, a rodzice i dzieci oblegają tylko nasłonecznione place zabaw (jako uczyniliśmy i my :)). 
Nieuchronnie idzie nowa pora roku. I dobrze. Liczę, że tu będzie łagodniej i słoneczniej niż w Madrycie...ale to się okaże. 
Póki co, wreszcie wybrałam kilka zdjęć z naszego ostatniego wypadu październikowego do pobliskiej miejscowości (1h drogi autem). Było tam tak bajecznie, że przez cztery dni nie wyściubialiśmy nosa poza ośrodek. Dla mnie taka pora jest idealna. Mało turystów, piękna pogoda i spokój. Ech... A ośrodek....cud, miód!!! Dla par z dziećmi i psem genialny wybór. Cała nasz czwórka wróciła totalnie uśmiechnięta i zregenerowana :) 

A teraz kilka ujęć:
Widok z okna w trzech odsłonach:



 Nasze plaże w czarno-bieli:





...i w kolorze:



Mały zwierzyniec :)


...i na koniec kilka ujęć lasku piniowego na terenie oczywiście w/w bajecznego ośrodka:




Wierzę, że Was nie zanudzam. Chcę w to wierzyć :) Niestety i w liczbie słów jak i w ilości zdjęć czasami mnie ponosi :)

Do następnego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...