czwartek, 13 grudnia 2012

Jak się lubi dostawać prezenty, to zapraszam do Hiszpanii :)

Po pierwsze dla ewentualnych czytelników duże przepraszam. Totalnie długa przerwa. Po pierwsze pochłaniało mnie macierzyństwo :), po drugie szydełkowe hobby :) Składam tu mocne postanowienie poprawy.

No ale do rzeczy. Tak się składa, że mam imieniny w listopadzie, a urodziny w styczniu, a więc pasmo prezentów zawsze było przyjemnie długie, ale tu to jest istny raj :) Zaznaczam także, że raj dla Polaków obchodzących tradycyjnie nasze dni podarunkowe, a więc Mikołaja i Gwiazdkę. 

Skąd ten raj? Ano stąd, iż najpierw ja obchodzę Mikołaja "po naszemu", a więc podpoduszkowe szukanie małego conieco zawsze jest. Hiszpanie bowiem tego dnia nie traktują jak my. Za to jest to dzień wolny od pracy (dzięki czemu można w pełni cieszyć się prezentami), ponieważ świętują uchwalenie swojej konstytucji. Następnie obchodzę oczywiście Wigilię i kolejna ekscytacja prezentów podchoinkowych. Hiszpanie Wigilie prezentowo omijają, ale coraz częściej ofiarowują je sobie  w Boże Narodzenie czyli dzień później. Na tzw. "uparł się" można by znowu szaleć...ale bez przesady. Następnie jest 6 stycznia, który zawsze był i jest tu najważniejszym dniem obdarowywanie się podarkami. Do  tego podobnie jak i u nas jest to dzień wolny od pracy. Z całego okresu świątecznego dla dzieci jest to dzień najważniejszy, bo po pierwsze PREZENTY, a po drugie ostatni dzień wolny od szkoły (dodam, że wolne od szkoły rozpoczyna się w wigilię i trwa właśnie do święta Trzech Króli). No i na koniec pasma prezentów (w moim przypadku) są moje urodziny :)  No i jak tu nie lubić Hiszpanii? ;))


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...