Lubię zwiedzać, poznawać, patrzeć, robić zdjęcia.
Bardzo chciałabym nadrobić zaległości wpisowe (a trochę ich jest), bo to miejsce w sieci to mój wirtualny album pamiątkowy, do którego wracam, zaglądam i dzięki niemu sobie przypominam.
Pandemia krzyżuje wiele planów, moich też.
Wreszcie jednak zniesiono bezsensowne testy dla szczepionych i mogłam w końcu odwiedzić przyjaciela w Londynie.
Oto kilka ujęć w kolorze.
Nothing Hill
Maroko było krótkie i intensywne.
Było też różnorodne i bardzo zaskakujące.
Na koniec zaserwuję nam ostatnią jego dawkę, Góry Atlas.