czwartek, 25 lipca 2013

Znaki drogowe w innej odsłonie :)

Gracia to dzielnica, w której mieszkam w BCN. Jest specyficzna i jedyna w swoim rodzaju. Przypomina mi madrycką Malasane, choć w tej ostatniej tylko bywałam, a nie mieszkałam. W skrócie Gracia jest wolna od zalewu turystycznego, ponieważ jest oddalona od morza na tyle, żeby nie być tak atrakcyjną, ale jej klimat rekompensuje ową niedogodność :)
Mieszka tu sporo emigrantów takich jak my, ale jest też dużo mieszkańców rdzennych. W wyniku tej mieszanki czuję się tu bardzo dobrze. A wizualnie...wąskie uliczki, piękne kamienice, pełne osobliwego klimatu place...
Sporo tu restauracji wszelkiej maści, bardzo dużo oryginalnych butików i sklepów z dziwnymi (niejednokrotnie) akcesoriami, bez liku sklepów ekologicznych i dużo kawiarni, barów. Są dwa targi nie tak duże jak ten przesławny Mercado de la Boqeria przy ulicy La Rambla, ale w niczym mu nie ustępują :) 
Podsumowując, o dzielnicy Gracia mówi się, że kto tu raz zamieszka, nie chce się wyprowadzać. Póki co tak mam i ja :)
Wady swoje oczywiście ma, ale o nich nie dziś.

Poniżej niebanalne potraktowanie znaków drogowych przez tutejszych bądź nietutejszych (tego nie wiem) "artystów" :) Ja jestem nimi zauroczona!








I co sądzicie? :) Pozdrawiam!

czwartek, 18 lipca 2013

Ulice BCN okiem Instagrama

Niestety jestem za leniwa żeby w taką pogodę chodzić z prawdziwym aparatem, więc pstrykam jakieś ujęcia telefonem. Jakość nie jest fajna, ale oto mała zajawka zdjęciowa.

A w Barcelonie póki co ciepło, palmiasto i w samym centrum nieznośnie tłoczno! Wkrótce zmobilizuję się może do bardziej ambitnych zdjęć :)

 To jedno z moich pierwszych ujęć po przyjeździe :) Plac niedaleko domu na ulicy Gran de Gracia :) Palmy, to generalnie widok powszechny. W Madrycie ich ilość jest znacznie mniejsza...ale to nie powinno dziwić - inny klimat.
 Port Vella na końcu jednej z najbardziej znanych ulic Barcelony- La Rambla. Tu, jak i w całym centrum radzę uważać na torebki i kieszenie.
 Jedna z uliczek prowadzących do Katedry Maria del Mar (wieżyczka słabo rysuje się na końcu zdjęcia)

 Plac Królewski. Robi wrażenie. Palmiasty totalnie :) Plus urocze arkady.


 Niestety nie pamiętam nazwy tego kościoła, ale zapadł mi bardzo w pamięć i kilka lat temu i teraz. Ciężko było go objąć, bo gmach jest spory, więc tu fragment z palmami :) A że w nim to dają posiłki dla bezdomnych, siedzi tam ich niestety spora masa ( mówią także w znajomym języku). Ma w sobie urok to miejsce. Przynajmniej dla mnie, ale czasem lepiej skupić się na wizji niż powonieniu, bo zapachy bywają nieprzyjemne:/

 Trafiłam cudem jednego wieczora na puste uliczki...no cóż jak świat światem wielu turystów chodzi utartymi ścieżkami, a czasem warto dać się ponieść, skręcić i zagubić...można wtedy poczuć inne miasto, w tym wypadku inną BCN.
Tu kolejne ujęcie "zgubienia" się. Jest to ścisłe centrum zwykle bardzo tłoczne...szczególnie w okresie letnim.

Tu juz całkiem samotna nie byłam, ponieważ jest to część popularnej ścieżki turystycznej :) Wszystko kręci się wokół Katedry.

I tu jeszcze jedno "zagubione" :) Już nie mogę się doczekać zimy albo późnej jesieni, gdzie wyobrażam sobie pustki i zupełnie inny klimat...ale czas pokaże jak będzie.

 Barceloneta. Dzielnica słabo przeze mnie poznana. Dochodząca do plaż. Jest na pewno jedyna w swoim rodzaju, bo ma się wrażenie jakby tam zatrzymał się czas...a mimo to jest sporo wracających albo podążających w stronę morza turystów...nie pasują tam zdecydowanie.

 Ulica równoległa do Portu Vella z widokiem na pomnik Krzysztofa Kolumba.


Jeden z moich najukochańszych placów w mojej dzielnicy - Gracia. Kościół, drzewa, przecudne kamieniczki i ludzie popijający kawę lub wino/piwo... Niby nic, a uwielbiam.


No i tu moje zapędy fotografowania ludzi...taki mały wycinek mody ulic BCN ;) - para była bodajże ze Skandynawii.

I to na tyle :) Pozdrawiam moją W(i)erną Czytelniczkę ;)

wtorek, 2 lipca 2013

Ku pamięci - Park Retiro

Dawno tu nie zaglądałam. Od 3 tygodni mieszkamy już w Barcelonie. O tym mieście i jego miejscach i zwyczajach, mam nadzieję wkrótce. Póki co stare odgrzebane foty z tegorocznej wiosny w parku Retiro. To  piękny, duży, zadbany park w samym centrum Madrytu. Oto jak spędzają w nim czas Madrytczycy :)


Urocza para celebrująca winem (niejednym) piękny dzień :)


Starszy jegomość kontemplujący


Młodzi fani futbolu :)


Turyści


Młodzież na sportowo


Młodzież na niesportowo :)


Para z aparatem :)


Para w wersji lajt


Para w wersji mniej lajt


Para w wersji hardcore :) Takich obścisków jest, a raczej było w parku zawsze na pęczki :)


Pan zaopatrujący w chłodne piwko z reklamówki (takich Panów napotkasz zawsze, gdy zajdzie potrzeba ;))


Pan Muzyk (zawsze ich od groma i trochę, ale ten grał wyjątkowo ładnie, dlatego go uwieczniłam)


Rodzina


Rodzina - moja :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...