poniedziałek, 6 sierpnia 2012

senny szum klimatyzacji...

Kiedy nadchodzi sierpień, na Madryt spada błoga senność podkręcana jednostajnnym, miarowym szumem wszechobecnych klimatyzatorów. Wszystko spowalnia, zatapia się w lepkim żarze spływającym z nieba. Zaraźliwą ospałość da się obserwować wszędzie. Większość małych interesów, sklepików, agencji nieruchomości, zakładów oferujących wszelakie usługi...wszystko to zamyka się na cztery spusty na cały sierpień. Zewsząd spozierają na przechodniów tabliczki: 'Cerrado por vacacciones'.

Po raz pierwszy od mojego pobytu w Madrycie nigdzie nie wyjeżdżam, w przeciwieństwie do tutejszych mieszkańców i mogę z zainteresowaniem przyglądać się tej osobliwej przemianie miasta. Większość ucieka nad morze przez co zaludnienie jest zauważalnie niższe. Naturalnie turystów wciąż tu można napotkać, ale raczej biednych i zapoconych w ścisłym centrum, którzy męczą się ze zmiętymi i mokrymi od potu mapami, żeby trafić do Świątyni Debod, na Plaza de España, Plaza Mayor lub targ San Miguel ...

To ciekawe obserwacje muszę stwierdzić. Po czym na przykład można poznać Hiszpana od turysty? Ano Hiszpan na światłach zawsze czeka w cieniu (niejednokrotnie oddalonym nieco od przejścia).  Rzadko kiedy też rdzenny Madrytczyk bądź wystarczająco długo tu mieszkający napływowiec, spaceruje po mieście w godzinach najbardziej morderczego upału, tj. 14 - 18/19, a jeśli już, to na pewno jedna (ta zacieniona) strona chodnika jest bardziej zagęszczona przez tubylców właśnie. Ta pełna słońca z kolei niejednokrotnie obstawiona jest wyłącznie przez turystów spragnionych słońca.

Ja w ten lepki czas najbardziej lubię parki. Po pierwsze wreszcie jest tam luźniej (np. Parque del Retiro), ale także w tym i każdym innym od zawsze fascynują mnie widoki śpiących gdzie bądź ludzi w czasie sjesty. I nie mówię tu o tzw. marginesie. Mowa o normalnych, no może trochę bardziej wyluzowanych jednostkach, które ściągnąwszy buty kładą się na ławkach i trawnikach w celu znalezienia ukojenia w cieniu zieleni. Widok jak z bajki o Królewnie Śnieżce, z tą różnicą, że tu śpią wszyscy oprócz Śnieżki.

No cóż, rekompensuję sobie brak wyjazdu obserwowaniem Madrytczyków i wyciąganiem subiektywnych wniosków. Wolę to zamiast poddawać się tej senności z podejściem iście polskim narzekając wiecznie na pogodę :)
Owszem polskości swej się nie wyrzeknę i narzekam, bo upałów nie znoszę, ale spojrzeć na nie z innej strony, to ciekawe doświadczenie prowadzące do jeszcze ciekawszych końcowych spostrzeżeń.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...