środa, 22 lipca 2020

Lisbon story...

Dawno, dawno temu wyruszyliśmy po raz pierwszy do Portugalii, w październiku 2010 roku!

Był to nieskończenie szalony i krótki wyjazd (zdaje się 4 dniowy). Towarzyszył nam nasz pies Paskal i wierny Picasso (nasz ówczesny samochód).

Zadekowaliśmy się w hotelu na obrzeżach Cascais przy boskiej plaży: Praia de Guincho (widziałam wiele plaż i możecie mi wierzyć, że to jedna z piękniejszych!).

Odwiedziliśmy wtedy Lizbonę, Sintrę i Cascais oczywiście...
...ale dziś nie o tamtym wyjeździe, lecz o całkiem niedawnym. Tym razem trasę powieliliśmy, lecz zmieniliśmy skład (pies został w hotelu, a na jego miejsce wskoczyło dziecko :)) i wydłużyliśmy pobyt.

Lizbona była pierwszym przystankiem.
Przełom października/listopada to dobry wybór na wizytę. Pogoda git, turystów mało, czuć ducha miasta. Spróbuję go Wam pokazać.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...