piątek, 19 sierpnia 2011

JMJ w Madrycie part 2

Odrobinę poprawiłam wcześniejszy wpis, bo był nieścisły:) i dość trudny w odbiorze z racji przydługawych zdań (moja odwieczna zmora).

Natomiast wracając do JMJ...c. d. jest taki, iż pielgrzymi dalej włóczą się po ulicach miasta, dalej śpiewają i grają na swych instrumentach, zamęczają innych pytaniami o drogę, zajmują szczelnie przestrzenie na chodnikach, w knajpach, parkach... Ale żeby być sprawiedliwym... nieco im współczuję i nie rozumiem organizatorów całego przedsięwzięcia. Być może tu się kłania moje niedoinformowanie, ale organizacja owych dni w sierpniu w Madrycie, to niemal równoznaczne z ukrytą chęcią ich wykończenia. Prawda jest taka bowiem, że mają tylko zapewnione noclegi, przez co nie mogą w najgorszy upał skryć się w zaciszu hotelu lub ochłodzić się pod prysznicem...Pozostaje im bezcelowa włóczęga, zwiedzanie stolicy z uporem maniaka i wygniecioną mapą, bądź/i szukanie jakiegokolwiek cienia czy ochłody (parki, skwery, fontanny, ogródki z nawilżaczami powietrza). To wszytko moim zdaniem prowadzi do paradoksu, bo mieszkańcy, pracownicy służb porządkowych, właściciele restauracji i sklepów, policjanci i wielu innych dostają szału,a pielgrzymi z uśmiechem idioty na ustach swym bezmyślnym zachowaniem jeszcze bardziej podkręcają negatywny stosunek do siebie, nie wykazując za  grosz empatii (o czym już ostatnio wspomniałam).

Smutny tego efekt jest taki, że ewentualni miejscowi ochotnicy i zwolennicy tych Dni nie poszli przywitać Papieża i nie uczestniczą w organizowanych z tej okazji mszach ze względu na tę nieogarnięta i co gorsza niewyedukowaną hordę młodych. 
Zaś zdecydowani przeciwnicy JMJ mają świetną okazję, która wykorzystują, aby inicjować kontrmanifestacje antypapieskie.

Jednym słowem w Madrycie obecnie jest piekło na ziemi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...