środa, 4 lipca 2012

No hay dos sin tres!

Oto przewodnie hasło, które towarzyszyło reprezentacji hiszpańskiej podczas tegorocznych rozgrywek Eurocopy 2012.

Co oznaczało? Wielkie oczekiwania Hiszpanów na kolejny puchar ich ukochanej reprezentacji...i się udało. Styl w jakim to osiągnęli...no cóż imponujący. Wszyscy zainteresowani z pewnością podziwiali to widowisko na własne oczy.

Tego typu osiągnięciom towarzyszy tu zawsze olbrzymia impreza. Miałam przyjemność uczestniczyć w "fjestowaniu" po zdobyciu Mistrzostw Świata 2010, a teraz Mistrzostw Europy. Cóż mogę powiedzieć...podobnie jak w poprzednim wpisie zaznaczyłam, młodzi, starzy, dzieci, rodziny, kobiety w ciąży, a nawet psy...wszyscy witali wracających mistrzów. Najpierw wzdłuż ulic madryckich w przejeżdżającym autobusie, a potem na jednym z głównych placów stolicy. Dość nietypowe dla mnie było, iż niektórzy piłkarze po prostu się upili :) ale zdaje się, że motywem przewodnim tej imprezy było wspólne, naprawdę wspólne imprezowanie:) I ponownie jedyne nad czym mogę ubolewać porównując nasze kraje, to to, że tu jest to bezpieczne, a u nas...raczej na tzw. własne ryzyko i odpowiedzialność.

Po raz kolejny mogę wyrazić, na podsumowanie tegoż wpisu, zazdrość. Tak zazdrość, że Hiszpanie mimo wielu swoich wad naprawdę wiedzą jak się dobrze bawić nie robiąc przy tym krzywdy innym:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...