Jak zwykle frapująca mnie pogoda:)
Tytułowe powiedzenie w Hiszpanii, a na pewno w Madrycie, nie ma racji bytu. Wreszcie zimne noce i poranki odpuściły, a do tego południowe słońce przypiekające w dzień... Któż by pomyślał wyskoczyć w lutym na ulicę w krótkim rękawku? Ano tu jest to możliwe. Wprawdzie nieliczni odważni są tak rozchełstani, ale w 100% usprawiedliwieni. Rzekłabym nawet, że zazdrosnym wzrokiem śledzeni przez tych w zimowych kurtkach i kozakach:)
Mam takie ostatnio przemyślenie, że niebezpiecznie jest żyć za długo w Hiszpanii...można bowiem się dość szybko nieodwracalnie uzależnić od słońca, które tu jest zawsze. I kiedy w myśli pojawia się pomysł, że może by wyruszyć gdzie indziej, bardzo ciężko podjąć decyzję.
Ech...jednym słowem Hiszpania uzależnia!
Bardzo fajny blog :) zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńksiazkana5.blogspot.com
Obserwujemy???
dziękuję za komplement:)
OdpowiedzUsuń