poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Włoskie wakacje...

 Pierwszy raz od baaardzo dawna udaliśmy się za granicę. Zwykle buszowaliśmy po obecnej naszej krainie, tudzież Portugalii....i nie żałujemy. Castellammare del Golfo na Sycylii było naszą destynacją.Gościnnie nas przyjęło i zachwyciło.  Historia parowała z każdej uliczki i kamieniczki. Przepięknie położone, spokojne (wciąż przed sezonem) i malownicze. Zdecydowanie inne niż miasteczka hiszpańskie. Oto jego kilka ujęć.

Niespieszni, niemal zawsze ubrani na czarno, starsi mieszkańcy podążali gdzieś wolnym krokiem






lub przesiadywali na krzesełkach obserwując nie wiadomo co.


Rześcy i przyjaźni policjanci w leciwych pojazdach pilnowali porządku (głównie przestrzegania przepisów parkowania).


Młodzi gniewni, szaleli na głośnych skuterach,



uprawiając niejednokrotnie cyrkowe akrobacje.


Ich celem było ulubione miejsce spotkań u podnóży wiekowego zamku,


gdzie popisywali się przed dziewczętami, grali w piłkę i spędzali popołudniowy czas.


Urzekła mnie duża ilość starusieńkich fiatów,




spośród których właścicielem jednego okazał się starusieńki miejscowy ksiądz.

Co krok podziwialiśmy stare jak świat zniszczone, obdrapane budowle,


wszędzie suszące się pranie i


pośród tego wszystkiego zwyczajne sklepy, restauracje...


Miasteczko totalnie nas urzekło!!
Jedynym minusem był mistral (północny wiatr), który końcówkę popsuł nam nieco zaziębiając nam Latorośl.

Wkrótce zamieszczę drugą część fotek, (typowo pocztówkowych) żebyście mogli nabrać ochoty na wizytę :)

2 komentarze:

  1. Pięknie. Bardzo urokliwe zdjęcia. Czekam na resztę i mam nadzieję, że Latorośl już zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!! Niestety Latorośl wciąż walczy z przeziebieniem, ale bardzo dzielnie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...