Barcelona ma sporo do zaoferowania. To nie ulega wątpliwości.
Niestety zaczyna mi to umykać. Sprawcy? Rutyna, długość czasu zamieszkania, przyzwyczajenie...
Na początku nowe miejsce zawsze chce się eksplorować. Z czasem... zapał opada. Postaram się więc zmusić do zamieszczania wpisów o niej samej, bo warto :)
Tibidabo po raz pierwszy zeksplorowane było ponad półtora roku temu (w marcu). Wycieczka zabytkowym, niebieskim tramwajem (Tramavia Blau) i kolejką szynową na sam szczyt. A potem włóczenie się, kawa i kościół Najświętszego Serca Jezusa. Wtedy Młoda była za młoda na korzystanie z atrakcji lunaparku, ale było warto. Bez tłoku, bez miażdżącego słońca i na luzie.
Kilka dni temu byliśmy po raz drugi, tym razem pokorzystać nieco z atrakcji wesołego miasteczka, ale wciąż nie w pełni, ponieważ Młoda jeszcze nie przekroczyła magicznych 120 cm (jest to ogranicznik wejść na wiele tamtejszych atrakcji, na które sama mam chrapkę).
Samo wzgórze to jedno z najlepszych punktów widokowych na miasto i górskie okolice, bo zwyczajnie najwyższe (ok. 512 m n.p.m.). Po drodze i na samym szczycie jest wiele atrakcji. Zabytkowy niebieski tramwaj sunący wolno urokliwą dzielnicą starych willi, potem kolejka szynowa, a na górze robiący wrażenie kościół z windą na kościelny taras widokowy. Oczywiście creme de la creme to wesołe miasteczko (rok założenia robi wrażenie - 1901!) z wieeeelooooma atrakcjami!
Piękne widoki gwarantowane, o ile światło dopisze....myślę, że najlepsza opcja na zdjęcia to nam niedostępne popołudnie :)
Słynny Park Guell lub wzgórze Montjuic nie pozostają dłużne w widokach, ale Tibidabo jest najwyższe. Z resztą, popatrzcie sami.
diabelski młyn z widokiem, że hej :)
kościół z Jezusem a la Rio de Janeiro
karuzela samolot
widok na pasmo górskie Park Collserola
taras widokowy zwrócony ku morzu (jakby nie było to bardzo widoczne)
ten sam taras z marca z widoczną po lewej stronie windą na inne poziomy
morze raz jeszcze
Widok na poziom najwyższy. Na niższych jest dużo mega atrakcji, ale to sobie zobaczycie sami, jak się tam wybierzecie :)
W szczegóły wdawać się nie będę, bo w razie czego sobie poszukacie, ale jest to dość drogi wypad, jeśli oczywiście zaliczyć się chce wszystkie atrakcje. Można też kilka wydatków ominąć i pojechać zwyczajnym autobusem na górę (wtedy trzeba zapłacić tylko za kolejkę szynową) i nasycić oczy widokami, zajrzeć do katedry, tudzież kupić pojedyncze bilety na atrakcje na najwyższym poziomie (niższe bez karnetu są niestety niedostępne).
Do zobaczenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz