Zdjęcia u mnie muszą dojrzeć, poleżakować jak wino,...dopiero wtedy mogę na nie spojrzeć i radykalnym palcem wiele z nich posyłać do wirtualnego kosza.
Dlatego to tyle trwa.
Dziś pierwszy wpis z La Palmy, na której zabawiliśmy tydzień w połowie stycznia. A ściślej, kilka ujęć ze stolicy (Santa Cruz de La Palma) tej słynnej z niezliczonej liczby tras wędrówkowych wyspy kanaryjskiej.
Zapraszam na (prawie) czarno-biały seans.
Miasteczko malutkie, urocze, wielopoziomowe. Jak na rozmiar, zaskakująco tętniące życiem.
Warto doń wpaść, ale na chwilę, bo wyspa ze swoimi niezliczonymi atrakcjami woła!
O czym już wkrótce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz