Jeszcze nie tak dawno temu byłam zdecydowanym przeciwnikiem odwiedzania jakiejkolwiek wyspy kanaryjskiej.
Dlaczego? Wydawały mi się nudne, za gorące, zdecydowanie za mało zielone, suche i przede wszystkim mało atrakcyjne na zdjęciach (tak, zawsze szukam w internecie zdjęć przyszłych destynacji!)
Po odwiedzeniu tylko dwóch (skrajnie od siebie oddalonych: Lanzarote i La Palma ) z siedmiu głównych wysp kanaryjskich i jednej małej (Isla Graciosa), nie napiszę, że się totalnie co do nich pomyliłam, ale ...łagodnie do nich przekonałam.
Z pewnością są atrakcyjne ze względu gwarancji pogodowej, wygodne do podróżowania z dziećmi, fenomenalne temperaturowo zimą i miedzy sobą różne. Każda jest inna i każda ma w swojej ofercie inne atrakcje. Zatem zanim się wybierzecie na którąś, pobuszujcie w internecie na czym najbardziej Wam zależy.
Ja La Palmę będę miło wspominać. Najbardziej podobała mi się jej różnorodność. Każdy znajdzie tam coś atrakcyjnego!
A na koniec ostatnia seria zdjęć.
Widok z plaży na ekologiczną plantację bananów.
Warto pójść na płatną wycieczkę. Atrakcja dla starych i młodych!
Playa en Puerto Naos
to już ta zawsze ciepła i słoneczna strona wyspy :)
Parque Nacional de la Caldera de Taburiente
znajduje się w centum wyspy, gdzie wiele szlaków z różnych stron prowadzą do olbrzymiego krateru w centrum wyspy.
Widok na krater mieliśmy jeszcze gorszy niż poniżej, zatem pozostaje nam sobie tylko wyobrazić jak wygląda :) Ale wędrówka sama w sobie bardzo nam się podobała.
Kolejna piękna zawsze ciepła i słoneczna plaża na zachodniej stronie wyspy
Playa de Tazacorte
Tuż obok plaży jest wielki masyw skalny na który można się wpiąć i po drodze obejrzeć domy w skale, które kiedyś były zamieszkiwane przez różnej maści wagabundów, a teraz zamknięte na trzy spusty i ich użytkowanie surowo wzbronione.
My nie daliśmy rady dojść na sam szczyt :)
Miasteczko Tazacorte u swoich podnóży ma wielką plantację bananów ciągnącą się po samo wybrzeże oceanu, po której ciekawie jest się powłóczyć.
Banan nie z drzewa, na drzewie dopiero dojrzewały.
Wbrew pozorom, to nie stolica La Palmy jest największym i najbardziej zaludnionym miastem wyspy, lecz Los Llanos de Aridane
Pięknie położone, przytulne i urokliwe zdecydowanie zachęca do zapuszczenia korzeni. Przez przypadek trafiliśmy tu nawet wegańską restaurację prowadzoną przez polską szefową :)
Południe wyspy to dwa wulkany, Volcano Teneguia (ostania aktywność w 1971) i San Antonio
oraz Las Salinas Marinas de Fuencaliente (czyli miejsce produkcji soli morskiej z oceanu)
Krajobraz bardzo przypominający Lanzarote.
I ostatni zachód na zachodniej stronie wyspy!
Do następnego! :*
do na
OdpowiedzUsuńdo re mi fa sol la
UsuńPięknie :-) Choć niestandardowo ;-) Wszak Wyspy Kanaryjskie funkcjonują w masowej świadomości w drinkowo-parasolkowo-złotopiaszczystej wersji ;-) W mojej do dziś też! Cudna, grafitowa plaża :-) Czuję się zchęcona, no może plantacją, bo zaraz w głowie mam te pajączki z dyskontu ;-)
OdpowiedzUsuńmiało być "...zachęcona, no może poza plantacją..." ;-)
UsuńZłotopiaszczysta wersja to na pewno nie na Lanzarote ni La Palmie. Ale Isla Graciosa już tak. Tak jak wspomniałam każdy znajdzie coś dla siebie :) Miło mi, że zachęciłam. Nie sądziłam, że ktoś przebrnie przez taką ilość fot :) Uściski!
UsuńNie wiem co to pajączki z dyskontu, ale ta plantacja było ekologiczna i banany były przesmaczne! :)
Usuń