Pojechaliśmy w kolejny zakątek Hiszpanii. Często ten, kto mieszka w mieście, szuka natury i na odwrót. Tak jest z nami. Góry nad nadmorską miejscowością Terrasa były tym, czego szukaliśmy. Świętowaliśmy tam na początku maja urodziny naszego psiaka, rocznicę ślubu i hiszpański Dzień Matki. I było git.
To jeden z najmniej zaludnionych regionów w tej okolicy. Przybyliśmy tam w środę po południu i moje dziecko przez kilka dni pytało: "Mamo, a gdzie są wszyscy ludzie?"
W końcu przyjechało kilku na weekend :)
Okolica bajeczna. Winnice, lasy z licznymi szlakami do wędrówek, gaje oliwne, górujący nad wszystkim klasztor Monasterio de Poblet i okoliczne średniowieczne miasteczka (Montblanc)...czego chcieć więcej?
Do tego przewyborne czerwone wino i pyszny wermut (wyroby tutejszych winnic oczywiście)!
A teraz kilka fot :)
Wspomniany klasztor Poblet, który był najczęściej fotografowanym przeze mnie obiektem, bo widzieliśmy go z naszego tarasu :)
okolice przy hotelu...
i klasztor w środku...
c.d.n. ...
Jakie foty! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :*
Usuń