poniedziałek, 23 września 2019

Teneryfa...

Wielu dzieli Teneryfę na północ lub południe plus oczywiście wulkan Teide.

Jeśli iść tym tropem, północ jest bardziej zielona, pogodowo kapryśna i bardziej autochtoniczna, zaś południe to zdecydowanie bardziej sucha, cieplejsza, plażowa i hotelowa część przyciągająca typowe plażowe foczki. 

Jest to absolutna generalizacja. Myślę, że dla chcącego wszędzie można znaleźć coś atrakcyjnego!
My jesteśmy niespokojnymi powsinogami kochającymi zieleń i wędrówki, więc zdecydowaliśmy się na eksplorowanie północnej części wyspy.

Jedną z miasteczkowych perełek Teneryfy jest Garachico, które bez wątpienia urzeka. 

Oto kilka ujęć z w/w.




Dawny klasztor Św. Franciszka z Asyżu  to jedna z kilku bardzo ciekawych rodzynków architektonicznych. 


Na pierwszym planie moja Zosia Samosia, na dalszym zaś droga którą dawno, dawno temu miasteczko zalała lawa.


Włócząc się uliczkami Garachico nie można się nudzić i trzeba mieć oczy szeroko otwarte, bo można tu zaleźć różne perełki, jak n.p. 7 krasnoludków i sierotkę Marysię.


Garachico to niegdysiejsza kluczowa miejscowość na wyspie, ale po wybuchu wulkanu w 1706 roku wszystko się zmieniło. Lawa zniszczyła świetnie prosperujący port i część miasteczka, co 
zaowocowało utratą statusu najważniejszego ośrodka wyspy.


Na szczęście miejscowość znalazła na siebie inny pomysł i teraz jest mekką turystyczną tej północy. Można podziwiać tu zachowane zabytki z czasów początku jego istnienia jak np. ten pałac Palacio de los Condes de la Gomera


 Można też podziwiać pozostałości wrót do dawnego portu z XVI w. i bujną roślinność w Parque de la Purta de Tierra,  które zachowały się po katastroficznym wybuchu wulkanu.



Mimo katastrof, które dotknęły miasteczko (m.in. wybuchu wulkanu, epidemie, późniejsze pożary,...) i mimo utraty statusu pierwszego miasta wyspy, Garachico jest jedną z najpiękniejszych miejscówek tej części wyspy i wciąż czaruje swymi uliczkami, zabytkami i nabrzeżem.


Nawet tamtejsze koty wspaniale komponują się z kolorami budynków miasteczka, które nie tylko są białe.



W każdym punkcie można tu znaleźć coś, na czym można oko zawiesić.


Wybrzeże miejscowości jest niezwykle surowe, co czyni je (moim zdaniem) bardzo atrakcyjnym, ciekawam ja to wygląda przy sztormie i niepogodzie, która z pewnością czasami się tu zdarza.


Oto i najbardziej słynna atrakcja miejscowości El Caleton  czyli naturalne baseny powstałe z zastygłej lawy. Za naszej bytności były niestety zamknięte :/


Na koniec pocztówka z Garachico. Piękne miejsce, bajecznie położone, zdecydowanie warte odwiedzin!

Odwiedzilibyście?

C.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...