Jeśli iść tym tropem, północ jest bardziej zielona, pogodowo kapryśna i bardziej autochtoniczna, zaś południe to zdecydowanie bardziej sucha, cieplejsza, plażowa i hotelowa część przyciągająca typowe plażowe foczki.
Jest to absolutna generalizacja. Myślę, że dla chcącego wszędzie można znaleźć coś atrakcyjnego!
My jesteśmy niespokojnymi powsinogami kochającymi zieleń i wędrówki, więc zdecydowaliśmy się na eksplorowanie północnej części wyspy.
Jedną z miasteczkowych perełek Teneryfy jest Garachico, które bez wątpienia urzeka.
Oto kilka ujęć z w/w.
Dawny klasztor Św. Franciszka z Asyżu to jedna z kilku bardzo ciekawych rodzynków architektonicznych.
Na pierwszym planie moja Zosia Samosia, na dalszym zaś droga którą dawno, dawno temu miasteczko zalała lawa.
Włócząc się uliczkami Garachico nie można się nudzić i trzeba mieć oczy szeroko otwarte, bo można tu zaleźć różne perełki, jak n.p. 7 krasnoludków i sierotkę Marysię.
Garachico to niegdysiejsza kluczowa miejscowość na wyspie, ale po wybuchu wulkanu w 1706 roku wszystko się zmieniło. Lawa zniszczyła świetnie prosperujący port i część miasteczka, co
zaowocowało utratą statusu najważniejszego ośrodka wyspy.
Na szczęście miejscowość znalazła na siebie inny pomysł i teraz jest mekką turystyczną tej północy. Można podziwiać tu zachowane zabytki z czasów początku jego istnienia jak np. ten pałac Palacio de los Condes de la Gomera
Można też podziwiać pozostałości wrót do dawnego portu z XVI w. i bujną roślinność w Parque de la Purta de Tierra, które zachowały się po katastroficznym wybuchu wulkanu.
Mimo katastrof, które dotknęły miasteczko (m.in. wybuchu wulkanu, epidemie, późniejsze pożary,...) i mimo utraty statusu pierwszego miasta wyspy, Garachico jest jedną z najpiękniejszych miejscówek tej części wyspy i wciąż czaruje swymi uliczkami, zabytkami i nabrzeżem.
Nawet tamtejsze koty wspaniale komponują się z kolorami budynków miasteczka, które nie tylko są białe.
W każdym punkcie można tu znaleźć coś, na czym można oko zawiesić.
Wybrzeże miejscowości jest niezwykle surowe, co czyni je (moim zdaniem) bardzo atrakcyjnym, ciekawam ja to wygląda przy sztormie i niepogodzie, która z pewnością czasami się tu zdarza.
Oto i najbardziej słynna atrakcja miejscowości El Caleton czyli naturalne baseny powstałe z zastygłej lawy. Za naszej bytności były niestety zamknięte :/
Na koniec pocztówka z Garachico. Piękne miejsce, bajecznie położone, zdecydowanie warte odwiedzin!
Odwiedzilibyście?
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz