Od kilku już ładnych lat mieszkamy w Hiszpanii, choć pierwotnie miało być tylko na rok :)
Od początku sporo wędrowaliśmy i z przykrością poniekąd stwierdzam, że ten kraj znam znacznie lepiej niż Polskę.
W ciągu naszego pobytu zawsze trzymaliśmy się wybrzeży Półwyspu Iberyjskiego (trochę ich jest) i nie żałuję absolutnie! Szczególnie upodobaliśmy sobie północ, którą kocham miłością totalną!
Gór jednak brakuje i to bardzo! Pireneje to nie Bieszczady, ale lepszy rydz niż nic ;)
Odkąd mieszkamy bliżej tego łańcucha górskiego, postanowiliśmy wreszcie się tam wybrać. Region Cerdanya to popularne miejsce wypadowe wielu barcelończyków (i nie tylko) kochających wspinaczki i naturę, a zimą szusowanie po śniegu.
My wybraliśmy się do niewielkiej miejscowości Prullans, która położona w dolinie górskiej składa się z campingu pod miasteczkiem i samego kamienistego miasteczka z pięknie położonym hotelem.
Na weekend wypad idealny. Farma zwierzaków dla dzieci z nietuzinkowym placem zabaw, kilka krótkich ścieżek na spacery, urocze miasteczko z hotelem i basenem. Słowem z niedużym dzieckiem i dużym psem, miejsce na krótki wypoczynek idealne.
Do tego widoki, spokój i otaczająca zieleń łagodnie koją gwar wielkiego miasta. Jedyny minus to duże różnice temperatur, jak to w górach. W szczycie słonecznego, majowego dnia było hiszpańsko gorrrrąco, a wieczorami zimno!
Widok z tarasu naszego domku był balsamem "na całe zło". W takich okolicznościach przyrody wszystko smakuje wybornie :)
wiodok z tarasu
pasące się zwierzaki w drodze do "centrum" Prullans (nielada atrakcja dla naszych małych towarzyszy, jedno chciało dotykać, drugie ze strachu obszczekiwało)
miasteczko z dystansu
...i z bliska.
miejscowy hotel z niczego sobie widokiem na góry,
góry i doliny
...i góry.
okoliczne kuszące dróżki
i ścieżki, idealne do eksplorowania w takim gronie!
na prawie sam koniec ujęcie "naszej"doliny z innej perspektywy
i na oświetlone sielskim światłem zbocze obok miasteczka
a na sam finał ja z moją niedużą Dziewczynką :)
Wyjazd zaliczam do udanych, jak każdy. Ale osobiście wolę Bieszczady albo północ Hiszpanii, o której wkrótce znowu na blogu :)
A Wy jakie macie swoje ukochane destynacje?
Serdecznie Was pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz