Cudze chwalicie, a... swoje nie zawsze doceniacie.
Byłam w Polsce wprawdzie tylko kilka dni pod koniec października, ale napatrzeć się nie mogłam na cudne parki, na złote liście, na mnogość kolorów na ziemi i niebie! Mimo wiatru, mimo chłodu włóczyłam się parkami i pstrykałam foty jak obłąkana. Słońce raczej mi sprzyjało.
No cóż dawno niewidziana jesień i to taka!!! zawsze zachwyca!
Teraz siedzę w potwornie wietrznej i zimnej Barcelonie i sobie myślę, że nie ma co się zachwycać tym, czego nie mamy, lecz uczyć się doceniać to co jest.
Ja mocno się staram.
Popatrzcie na jesień moimi oczami.
Przekonałaś mnie, że taka jesień jest piękna. Ale to co teraz mam za oknem, to na pewno nie to samo :( Ale doceniam, że kiedyś było słonko i było pięknie :)
OdpowiedzUsuńI wkrótce znowu będzie pięknie, i znowu będzie wspaniale :) Obiecuję! :*
UsuńI cóż ja mogę rzec :-) Kilka zdjęć to na pewno moje miasto :-) Uwielbiam te pnącza na Muzeum! Co roku zchwycają niezmiennie :-) Ale części nie rozpoznaje, np. karuzela. To też "miasto spotkań"?
OdpowiedzUsuńNo i pięknie trafiłaś na pogodę, bo mam wrażenie, że tej jesieni było tylko kilka takich słonecznych dni :-)
Karuzela to także jeszcze "miasto spotkań", choć my nie spotkałyśmy się tam ...jeszcze :) A karuzela to Park Staromiejski koło Teatru Lalek.
UsuńReszta ok. 45 km dalej w moim rodzinnym mieście.
Widać miałam szczęście. Przesyłam dużo słońca!