poniedziałek, 11 maja 2020

Isla de Arosa

Jestem samozwańczą Powsinogą, Włóczykijem, Pyzą Wędrowniczką,...jak zwał, tak zwał.
Lubię zmieniać miejsca, lubię wycieczki, najbardziej lubię wypady na łono natury.

I obecnie dochodzę do swojego limitu. Bardzo, ale to bardzo mi tego brakuje.

Przenoszę się zatem z Wami na Isla de Arosa w Galicji, hiszpańskim regionie nad Portugalią, który UE uznała za rezerwat przyrody.



Byliśmy tam w sierpniu 2019 roku, a wydaje się jakby to było sto lat temu.
Galicja nie jest bardzo popularna w turystycznych rankingach. Jest tu raczej turystyka lokalna, hiszpańska, dzięki czemu jest tu dużo spokojniej niż na południowo-wschodnim wybrzeżu Hiszpanii. Ma za to wiele do zaoferowania i to co najważniejsze dla mnie, nie jest zatłoczona. Można tu naprawdę odpocząć.


Plaże okalające tę wysepkę, na którą prowadzi most (nie trzeba przeprawiać się nań promem), są bardzo ładne. Jest ich kilka i każdy znajdzie coś dla siebie.

Niezależnie od pogody miłe dla oka i duszy.


To nasza ulubiona, na skraju sosnowego lasku. Popołudniami byliśmy tam tylko my. Dla mnie to synonim raju :)


Można biegać, eksplorować, kąpać się i o zmierzchu obserwować rybaków.


Drogo do i z to czysta przyjemność.


Centrum wyspy ma swój urok, nie jest sztucznie wymuskane i toczy się tu prawdziwe życie.
Wszystko skupia i kręci się wokół morza. 



Deptakiem naokoło wyspy można spacerować do woli.


Można też zwiedzać wyspę na rowerach, jest kilka wypożyczalni.


Wszędzie łódki i rybacy.



W północnej części wyspy znajduje się Naturalny Park de Carreiron, w którym ptactwo jest pod ochroną i obowiązują specjalne reguły.


Park oferuje piękne tereny do spacerów i kilka malowniczych plaż.


Okolice wyspy też są piękne i warto urządzić sobie wycieczki, jeśli tylko ma się na to ochotę. Sama wyspa jednak ma wystarczającą ilość natury do zaoferowania na kilka dobrych dni.


Żegnam się z Wami autoportretem z moim już 15 letnim Przyjacielem, który dzielnie towarzyszył nam w tej podróży.


Na koniec ostatni zachód słońca.


To, o czym warto wiedzieć to, że białe wino, mule i ośmiornica są najlepsze właśnie z tego regionu Hiszpanii.
Fanem białego wina nie jestem, ale tamtejsze dobrze schłodzone Albariño jest wyśmienite.

Do tego latem, praktycznie co weekend, organizowane są liczne fiesty na wyspie i w okolicznych miejscowościach, gdzie wszystkie w/w specjały można kosztować bez opamiętania :)

Byliśmy tam dwa razy z przerwą 7 lat i niewiele się zmieniło, co dla mnie jest dużym plusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...