Dobry wieczór po przerwie. Po dłuuuugiej przerwie.
Na komputerze czeka na mnie milion zdjęć, ale z motywacją jakoś krucho.
Od prawie roku (odkąd jest z nami Covid ) niewiele podróżujemy. A to granice zamknięte, to obowiązkowa kwarantanna po przylocie albo zamknięci jesteśmy my w Santanderze bądź obowiązuje zakaz opuszczania Kantabrii.
Dlatego zanim odkopię zaległe i stare zdjęcia, chciałam zamieścić bardzo świeżą serię zdjęć z półdniowego wypadu niedaleko domu (Santander).
W ostatni piątek stycznia bowiem pojechałam odwiedzić koleżanki domek. Z koleżanką oczywiście.
To domek w rejonie Kantabrii oddalony od jej stolicy (Santander) jakieś 40-45 minut autem.
Nazywa się Valles Pasiegos. Położony jest pomiędzy trzema rzekami: Pas, Pisueña i Miera. To wiecznie zielony region wzgórz i dolin, małych domków, pasterzy, pasących się krów, koni i owiec. To miękkie, pluszowe pagórki, pośród których można odciąć się od miejskiego pędu i zgiełku. Jest rajsko.
Tutejsza, hiszpańska nazwa na w/w domek to cabaña, czyli domek pasterski. Zakupili go niedawno z mężem i remontują z przeznaczeniem na domek letniskowy. Po pierwszym zamknięciu wielu tutejeszych "mieszczuchów" zdecydowało się na zakup takiego domku. Fajne jest to, że nie można z nim nic zrobić, prócz remontu. Raj wiejski jest chroniony prawem przez zalewem miejskości.
Byłam tam więc zaledwie kilka godzin, nieco pomogłam i obfotografowałam widoki z ich działki. Fajnie tam mają, oj fajnie. Popatrzcie sami.
Jakie widoki! Trochę jak w Hobbicie ;) Bajecznie i klimatycznie. A najbardziej zachwyciło mnie to, że zamiast płotów wielgachnych i różnorodnych wszystko minimalistycznie i spójnie, zgodnie z naturą. Cudo!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zostawiasz po swoich odwiedzinach takie ładne słowa. Serdeczne dzięki! Mnie też podoba się tu dbanie o nienaruszalność pięknych krajobrazów 😘
OdpowiedzUsuń