poniedziałek, 1 lutego 2021

Valles Pasiegos

 Dobry wieczór po przerwie. Po dłuuuugiej przerwie.

Na komputerze czeka na mnie milion zdjęć, ale z motywacją jakoś krucho. 

Od prawie roku (odkąd jest z nami Covid ) niewiele podróżujemy. A to granice zamknięte, to obowiązkowa kwarantanna po przylocie albo zamknięci jesteśmy my w Santanderze bądź obowiązuje zakaz opuszczania Kantabrii. 

Dlatego zanim odkopię zaległe i stare zdjęcia, chciałam zamieścić bardzo świeżą serię zdjęć z półdniowego wypadu niedaleko domu (Santander).

W ostatni piątek stycznia bowiem pojechałam odwiedzić koleżanki domek. Z koleżanką oczywiście.

To domek w rejonie Kantabrii oddalony od jej stolicy (Santander) jakieś 40-45 minut autem. 

Nazywa się Valles Pasiegos. Położony jest pomiędzy trzema rzekami: Pas, Pisueña i Miera. To wiecznie zielony region wzgórz i dolin, małych domków, pasterzy, pasących się krów, koni i owiec. To miękkie, pluszowe pagórki, pośród których  można odciąć się od miejskiego pędu i zgiełku. Jest rajsko.

Tutejsza, hiszpańska nazwa na w/w domek to cabaña, czyli domek pasterski. Zakupili go niedawno z mężem i remontują z przeznaczeniem na domek letniskowy. Po pierwszym zamknięciu wielu tutejeszych "mieszczuchów" zdecydowało się na zakup takiego domku. Fajne jest to, że nie można z nim nic zrobić, prócz remontu. Raj wiejski jest chroniony prawem przez zalewem miejskości.

Byłam tam więc zaledwie kilka godzin, nieco pomogłam i obfotografowałam widoki z ich działki. Fajnie tam mają, oj fajnie. Popatrzcie sami.


Zdążyłam złapać ostatki schodzącej porannej mgły. 


To była czysta magia.


Bez mgieł też spoko.


Ten domek w dole to ich sąsiedzi, niewielu ich mają.


A to włości gospodarzy. Granicę wytycza murek z kamieni.


Tu zaś ich stary, stary dąb, droga prowadząca gdzieś dalej i ośnieżone szczyty wyższego pasma.
Nie wiem jakiego.


Z drugiej strony też śnieg. Nie dziwota. Tydzień temu leżał i pod ich domem, i w Madrycie nawet :)
To zasługa Filomeny. 


Ot taka krótka relacja. Miło oko zawiesić na takich kojących pagórkach, nie uważacie?

W następnym wpisie wrócę do końcówki Portugalii z listopada 2019 !!!! 
Trzymajcie kciuki!

2 komentarze:

  1. Jakie widoki! Trochę jak w Hobbicie ;) Bajecznie i klimatycznie. A najbardziej zachwyciło mnie to, że zamiast płotów wielgachnych i różnorodnych wszystko minimalistycznie i spójnie, zgodnie z naturą. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło, że zostawiasz po swoich odwiedzinach takie ładne słowa. Serdeczne dzięki! Mnie też podoba się tu dbanie o nienaruszalność pięknych krajobrazów 😘

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...