czwartek, 29 października 2015

Tossa de Mar

Nie lubię tłumu na plażach. Nie lubię tłumu w ogóle, więc nie mogę (ku zgrozie niektórych) powiedzieć, że na plaży jestem codziennie, nawet nie co tydzień, szczególnie latem. Barcelońskie plaże są tłoczne, brudne,...są po prostu miejskie, więc ... latem to nie jest moje ulubione miejsce na spędzanie wolnego czasu.

Za to plaża jesienią lub zimą to rarytas. I wtedy jestem w miarę częstym "plażowiczem" i w Barcelonie, jak i jej okolicach.

Taki się u nas mały zwyczaj narodził, zwyczaj październikowego wyjazdu na pobliskie wybrzeże: Costa Brava. 

Jest pewien ośrodek, ośrodek na odludziu u podnóży Lloret de Mar (samego Lloret nie polecam), który sobie upodobaliśmy (tu kilka zdjęć z poprzedniej wyprawy). W tym roku urządziliśmy sobie wycieczkę statkiem do pobliskiej miejscowości Tossa de Mar

I oto kilka (naście) kolorowych na to dowodów.
z morza...



z góry...



z zamku...





 i z uliczek miasteczka...



To moje ulubione zdjęcie. Nie wiem dlaczego tak ubrana, nie wiem co tam robiła, ale niewiele myśląc zrobiłam jej zdjęcie :)

Szwędając się po miasteczku trafiliśmy także na całkiem sporych rozmiarów nacjonalistyczny akcent (flaga Katalonii).


Pozwiedzali, pojedli, popili i z przyjemnością jednak do odludnego ośrodka wrócili :)

  



Taki nasz mały październikowy raj. 
Serdecznie Was pozdrawiam i zazdroszczę polskiej, złotej jesieni! Na maksa!!

1 komentarz:

  1. oboszzzz!
    napiszcie do mnie za rok, pojadę z Wami!
    Jak zwykle serce skacze radośniej, do moich podróżniczych wspomnień, gdy Cię odwiedzam :)
    uściski ciepłe! <3

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...