Była dzicz, gorące źródła, plaże, klify, pola i lasy... Można wędrować, moczyć się, pływać, surfować, oglądać wieloryby (nie zdecydowaliśmy się, za długi rejs ok. 4h), wszędzie pasące się krowy, wspinać się, piknikować, zwiedzać...słowem Azory dają duże pole do popisu. Do tego turystów brak, czyli same plusy ;)
jedyna w Europie plantacja herbaty
Gejzery do podziwiania i gotowania
Przepiękny park "Terra Nostra" w miejscowości Furnas
W tejże samej miejscowości kąpielisko gorących źródeł
Kolejne gorące kąpielisko w dziczy
Siete Ciudades
Miejscowość położona nad dwukolorowym jeziorem podzielonym na pół.
Lasy i jeziora niczym z północy Europy.
Palmy i wodospady
A tu przepyszny azorski specjał "Kima". Smaczny, orzeźwiający, bąbelkowy i z marakui. Mniam!
oraz za chmurą
Jeden z najpiekniejszych widoków ever.
Idąc na punkt widokowy poruszaliśmy się w gęstej chmurza, która z każdą minutą na szczęście rzedła.
A to Lagoa do Canario właśnie.
Doświadczyliśmy też mgły. Słynnej, azorskiej, gęstej chmury. Na szczęście tylko na sam koniec.
Zabójczy post. Wiem, ale uwierzcie, że i tak Wam wiele nie pokazałam :)
Ostatni post będzie o miastach i miasteczkach. Będzie krótszy. Obiecuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz