Azory to archipelag portugalskich wysp na Oceanie Atlantyckim. Jest ich w sumie 9.
My byliśmy na największej, Sao Miguel. Jest tam sporo do zobaczenia, ale jako zajawkę póki co pokażę Wam naszą małą miejscowość.
Z jednej strony wzgórza, na których w większości pasły się krowy i rosły zboża.
A z drugiej wąskie uliczki prowadzące do oceanu.
Co ciekawe nad wszystkimi drzwiami widniały kafelkowe obrazki religijne.
Co ciekawe nad wszystkimi drzwiami widniały kafelkowe obrazki religijne.
Miasteczkowa plaża była urocza, ale...
...ta ciut poza miastem to mistrzostwo świata! Mekka surferów z całego świata. Plaża Santa Barbara.
Dla tych preferujących basen też znalazła się opcja...
A samo miasteczko...bardzo przyjemne dla oka, choć pełne kontrastów.
Od pięknie utrzymanego głównego placu,
z obok wznoszącym się biało-czarnym kościołem wszystko utrzymane super!
Ale na innych uliczkach już bywało różnie. Nie brzydko, lecz prawdziwie, co wolę bardziej.
Do tego ostatniej nocy przyszło nam być świadkami finału ligi portugalskiej, w którym zwyciężyła drużyna, której kibicowała większość mieszkańców. Fiesta była przednia i huczna. Portugalczycy najwidoczniej kochają piłkę nożną miłością wielką, nawet na środku (prawie) Atlantyku :)
c.d.n.
:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz