poniedziałek, 4 lipca 2016

Ribeira Grande czyli Azory vol. 1

Lubię Portugalię. Piszę tu o tym nie pierwszy raz. Od dawna marzyła mi się Madera, na której jeszcze nie byłam, ale po drodze dość spontanicznie i zaskakująco wyskoczył pomysł i okazja Azorów. Tak właśnie niechcący spełniło się moje małe podróżnicze marzenie. W maju pojechaliśmy na Sao Miguel.

Azory to archipelag portugalskich wysp na Oceanie Atlantyckim. Jest ich w sumie 9.
My byliśmy na największej, Sao Miguel. Jest tam sporo do zobaczenia, ale jako zajawkę póki co pokażę Wam naszą małą miejscowość.

Z jednej strony wzgórza, na których w większości pasły się krowy i rosły zboża.


A z drugiej wąskie uliczki prowadzące do oceanu.
Co ciekawe nad wszystkimi drzwiami widniały kafelkowe obrazki religijne.


Miasteczkowa plaża była urocza, ale...




...ta ciut poza miastem to mistrzostwo świata! Mekka surferów z całego świata. Plaża Santa Barbara.

 
Dla tych preferujących basen też znalazła się opcja...

A samo miasteczko...bardzo przyjemne dla oka, choć pełne kontrastów.
Od pięknie utrzymanego głównego placu,




z obok wznoszącym się biało-czarnym kościołem wszystko utrzymane super!

Ale na innych uliczkach już bywało różnie. Nie brzydko, lecz prawdziwie, co wolę bardziej.

 


Do tego ostatniej nocy przyszło nam być świadkami finału ligi portugalskiej, w którym zwyciężyła drużyna, której kibicowała większość mieszkańców. Fiesta była przednia i huczna. Portugalczycy najwidoczniej kochają piłkę nożną miłością wielką, nawet na środku (prawie) Atlantyku :) 

c.d.n.
:*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...