sobota, 7 kwietnia 2018

sportowa sobota...

Wczoraj w Santanderze zanotowano najwyższą temperaturę w całej Hiszpanii. Mieliśmy lato, tzn. 27 stopni, piękne słońce i krótkie rękawki.

Dziś zmiana totalna, bo 11 stopni mniej i chmury. Ale czy to coś zmienia? Tak i nie.

Tak, bo jest mniej ludzi. Nie, bo ci co korzystają z plaży, są na niej także w tzw. niepogodę.

Co można robić na pobliskich plażach? Jak miejscowi i niemiejscowi z nich korzystają?



Po pierwsze piłka nożna, rozgrywki są co sobotę, przynajmniej póki plaże są puste.


tzw. Palas to sport numer 1 w Santanderze! 
Drewniane paletki plus piłka do tenisa. Gracze niemal nie ruszają się z miejsca. Słychać tylko pyk, pyk i tak jeden na jeden, jeden na dwóch lub dwa na dwa.


Surf! No to jest absolutna klasyka. Surferzy w morzu są cały rok, deszcz, nie deszcz, wiatr nie wiatr, byle by fale były. Kiedyś spróbuję i ja ;)


Niektóre dzieci za sprawą wpływu Pippi Pończoszanki szukają na plaży zaginionych rzeczy, np. muszelek, kamieni i śmieci.


Masowo uprawianym sportem jest też spacerowanie po plaży z psem. Co tam, że zakaz :)
Większość po pieskach sprząta, a reszta wierzy w przypływ, który wszystko z plaży zabiera.
To plaża Playa del Camello, czyli plaża wielbłąda. Widzicie dlaczego? (patrz zdjęcie powyżej)!


Można tez uprawiać "sporty" klasyczne, czyli siedzenie i gapienie się w morze i niebo, zabawa z piaskiem, spacer bez psa itp.


Ja wybrałam spacer z aparatem.

Ot sobotnia fotorelacja. Pozdro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...