czwartek, 30 maja 2019

w stronę słońca...Frigiliana

Tak jak w poprzednim poście wieszałam psy na miejscowości Nerja, tak tu będę piać z zachwytu nad miasteczkiem Frigiliana.

Nie jest nad morzem, nie ma plaży, nie jest duże. Jakie jest zatem?

Popatrzcie sami.
Położone jest pośród wzgórz, na których hoduje się m.in. awokado.


uliczkami tego miasteczka można chodzić bez końca.

Za każdym rogiem czai się magia!,

sklepik

lub restauracja.

Kwiatów i roślin bez liku.


Można chodzić w górę i w dół i co krok napotkać...

kota siedzącego,

kota ciekawskiego

lub skaczącego.

Warto wejść na sam szczyt miasteczka,


bo i ludzi tam mniej (konkurencja z gorszą kondycją wykończona)

i spokojniej, i ładniej (osobiście oczu nie mogłam oderwać).


Oprócz kotów można było spotkać też psy idealnie komponujące się z białym miasteczkiem

oraz ludzi oczywiście (w przystępnych ilościach).


Frigiliana o zachodzie słońca to czysta magia.

No nie sądzę, że znalazłby się ktoś, komu nie spodobał się taki widok!


Do tego pięknego miasteczka udaliśmy się dwa razy podczas naszego zaledwie tygodniowego pobytu w okolicy. Rzuca czar, więc lojalnie ostrzegam!
Wydaje mi się jednak, że w szczycie sezonu można tam zostać zadeptanym przez zwiedzających lub wysuszonym przez słońce :) Może ktoś był i ma doświadczenia?

C.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...