My wybraliśmy autobus. Jest to lepsza opcja pod wieloma względami, jedynie potem trzeba pilnować godzin odjazdu. Odjazd z parkingu przy kompleksie klasztoru Covadonga.
Droga nie trwa długo (około 30 minut), ale jest kręta i czasami blokowana przez schodzące lub wchodzące na wypas bydło.
Na górze zaś widoki powalają. Tras wędrownych jest kilka do wyboru. Są i krótsze i dłuższe.
Droga do pierwszego jeziora wiodła przez pozostałości po kopalni Buferrara , w której niegdyś wydobywano m.in. rudy żelaza. Całkowicie zamknięta została w 1979 roku.
i doprowadziła nas do pierwszego z dwóch jezior.
Lago la Ercina wyglądało jak z bajki. Z przodu zieleniąca się, ukwiecona łąka, a z tyłu ośnieżone szczyty górskie. Znajduje się na wysokości 1108 m n.p.m. i jest nieco mniejsze i płytsze niż drugie.
Nie omieszkaliśmy zrobić przystanku i stu milionów zdjęć :)
Następnie wybraliśmy dłuższą i ciekawszą trasę do kolejnego jeziora, choć warto iść na punkt widokowy znajdujący się pomiędzy oboma Mirador Entrelagos...znajduje się na przesmyku tuż obok.
Trasa była super, bo pusta...w przeciwieństwie do w/w punktu widokowego.
Bajeczne widoki po drodze rekompensowały zmęczenie.
Na trasie spotkaliśmy stado dzwoniących dzwonkami krówek. To był czad :)
Niby taka banalna rzecz, a cieszy. Poczuliśmy się jak 100 lat temu.
Oprócz krówek mijaliśmy małe pasterskie domki,
pokonywaliśmy skalne przeszkody
i napawaliśmy się krajobrazem rodem z reklam "Milki".
Potem ostatnia prosta i naszym oczom ukazało się drugie jezioro - Lago Enol, największe z trzech istniejących (trzecie jest tymczasowe).
Znajduje się nieco wyżej niż poprzednie, na wysokości 1170 m n, p. m.
Nie tylko my podziwialiśmy jego urok.
Przed zjazdem na nasze sielskie doliny posililiśmy się w ulubionym towarzystwie (krówek, nie piwa)
i pstryknęliśmy kilka ostatnich zdjęć zajętych swoim obiadem krówkom.
W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do uroczej nadmorskiego kurortu Ribadesella.
Czuć ducha luksusu, wzdłuż deptaku stare wille, piękna plaża i szum fal.
Po drugiej stronie deptaku zaś niewielkie miasteczko i widok na góry i rzekę.
Boskie położenie nieprawdaż?
Naładowani pozytywną energią wróciliśmy do domu.
A czy Wam zdarza się podróżować lokalnie? Lubicie czy raczej zbieracie na wielkie, dalekie wakacje?
Kilkakrotnie już słyszałam, że prawdziwie odpoczywamy na najlepiej 3 tygodniowym urlopie. Ja na takim byłam tylko raz i muszę przyznać, że dla mnie krótsze wypady też robią robotę. Co o tym myślicie?
Uwagi:
-warto wziąć ze sobą dobrą ochronę przeciwsłoneczną, picie, jedzenie i ubrania na cebulkę,
-jest jeszcze trzecie jezioro Lago Bricial, ale ono jest tymczasowe i tworzy się tylko w okresie topnienia śniegu.
Do następnego!
-warto wziąć ze sobą dobrą ochronę przeciwsłoneczną, picie, jedzenie i ubrania na cebulkę,
-jest jeszcze trzecie jezioro Lago Bricial, ale ono jest tymczasowe i tworzy się tylko w okresie topnienia śniegu.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz