piątek, 26 listopada 2021

przedcovidowy Conil

 Conil de la Frontera to miejsce, w którym po raz pierwszy byliśmy jak Zosia miała jakieś 4 miesiące (w brzuchu). Od tamtej pory wracamy co jakiś czas i odkrywamy je na nowo, zakochujemy się ponownie i eksplorujmy jeszcze nieodkryte okolice. Trzeba tu podkreślić, że zawsze poza sezonem.


Za co kocham/y Conil i to wybrzeże (Costa de la Luz)?
Za słońce, za przestrzenne, puste i piękne plaże, za wielkie muszle, urokliwą architekturę i cudną okolicę. Żeby nie było tak różowo...zdarza się i tu czas deszczu (patrz ten post klik) oraz silny wiatr, ale zawsze bierzemy to ryzyko na klatę!

W tym sławnym już 2020 roku, tuż przed totalnym lockdownem, kiedy to Covid rozkręcał się już w Chinach i nie tylko, my nieświadomi niczego, odcięci od wiadomości, łapaliśmy ostatnie chwile swobody i wolności na nadoceanicznym południu Hiszpanii.

Oto kilka ujęć!


Tym razem w ramach zwiedzania okolicy, udaliśmy się na punkt widokowy kompletnie nam nieznany
Mirador de Cabo de Roche.


I wzdłuż tamtejszej ścieżki klifami, zaczęliśmy odkrywać coraz to piękniejsze plaże.


Na pierwszej z nich tuż przed zachodem słońca oto co wypatrzyła moja córka !!!
Na początku myślała, że to kąpiący się w oddali człowiek. Okazał się "on" jednak być delfinem!


Podziwialiśmy te bajeczne plażyczki zachwyceni. Klimat zupełnie inny niż wielka plaża w Conil.


Czuliśmy się jak jedni ludzie na świecie i to było piękne.



Zostaliśmy tam do zachodu słońca w pełni usatysfakcjonowani spacerem i odkryciem tego zakątka wybrzeża oddalanego jakieś 9 km od naszego ulubionego miasteczka.

W Conil zaś codziennie spacerowaliśmy wybrzeżem, napawaliśmy się widokiem spokojnego Oceanu, piliśmy kawę w ulubionym barze na plaży i robiliśmy nic.


Kojąca bezkresność zawsze koi.


No może nie wszystkich! Nasza Młoda miała dużo energii właśnie wtedy, kiedy chcieliśmy wypoczywać.

Na spacerach za to niekoniecznie, chyba że były konie :)


Nasz dzielny pies też wędrował z nami. Mniej niż dawniej, ale równie dzielnie i radośnie!



No co tu dużo pisać? Conil jest mega relaksujące i piękne.


Na nudę tam nigdy nie narzekamy i widokami zawsze się zachwycamy! Hej!



Punktem obowiązkowym naszego pobytu w tym regionie Hiszpanii zawsze jest też miejscowość Caños de Meca, a ściślej okoliczne plaże przy latarni (Faro de Trafalgar).

To miejsce zawsze puste lub prawie puste z plażami i wydmami, na których zawsze jest pięknie.


I w pochmurny, wietrzny wieczór,


który tuż przed zachodem serwuje takie barwy na niebie, że szczęka opada.


Jak i w bezchmurne, przedwiosenne popołudnie,


ze słonkiem przyjemnie grzejącym.


To miejsce ma takie plaże i takie widoki, że zdjęcia robią się same.
To moje ulubione ever! Ocean, Mąż i Córka.


Z drugiej strony latarni widoki też niczego sobie. Tu właśnie w wietrzne dni kiteserferzy szaleją na falach.


Kiedy na jednej wieje, na drugiej nie, więc można sobie wybrać plażę wedle upodobań...


i zapotrzebowań sportowych.


No i zachody Panie są tam mega i kiedy chmury, i kiedy ich brak.


THE END!

P.S. Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że wreszcie wychodzę z przepaści obróbki zdjęć i zaczynam zbliżać się z nimi do teraźniejszości. Jeszcze tylko kilka starych wpisów i będzie oko na Maroko :)

Ciao! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...